Praetorians
Pretorianie (milities praetoriani) to starorzymska straż przyboczna wodzów, a później i cesarzy. Brzmi groźnie. Tym bardziej, że współczesny zjadacz pop-kultury kojarzy Pretorian z filmem „System”. Grająca w nim rolę główną urodziwa Sandra Bullock zmagała się z grupą hakerów – terrorystów o tej właśnie nazwie. A Co to ma wspólnego z grami? Ano – odrobinę. Hiszpańska kompania produkcyjna Pyro Studio, znana dzięki znakomitemu programowi Commandos, pracuje właśnie nad trójwymiarową strategią Praetorians. Gra ma być rewelacyjna i rewolucyjna zarazem. W wywiadzie promocyjnym opublikowanym na serwisie CDMAG koproducent Jaime Cifuentes mówi: Postawiliśmy sobie niezwykle ambitne cele. Chcieliśmy stworzyć grę, jakiej inni wcześniej nie zdołali. Przeglądając to, co w Internecie napisano na temat Pretorian, nabrałem przekonania, że może to być głośny tytuł, co najmniej tak głośny jak Shogun. Jego główną zaletą ma być realizm rozgrywki ograniczony tylko i wyłącznie grywalnością. Oznacza to, że jedynie w tych miejscach, w których wprowadzenie realizmu byłoby ze szkodą dla dobrej zabawy, zrezygnowano z prawdy na rzecz pseudostrategii. Do podstawowych zalet Praetorians zaliczyć więc należy:
znakomitą grafikę (do 1200×900 pikseli, doskonała widoczność, ciepłe barwy i ekran zapełniony interesującymi obiektami) oraz, co znacznie ważniejsze, inteligentną kamerę 3D. Okazuje się bowiem, iż to właśnie trudności w obsłudze elektronicznego oka odpychają graczy od programów tego gatunku (jeśli ktoś grał w Force Commander pogrążającego się LucasArtsu, wie o co chodzi). W produkcie Pyro Studio kamera ma być banalna w obsłudze, zaglądnięcie w dowolne miejsce pola bitwy będzie proste i wygodne.
16 misji w trybie dla pojedynczego gracza, podzielonych na 3 scenariusze (Gaul, Roman, Egyptian) o rosnącej skali trudności. Ich edytor nie zostanie wypuszczony, gdyż autorzy z Pyro Studio obawiają się zalewu cieniutkich prac graczy-amatorów (tere-fere; mogliby wymyślić jakąś lepszą wymówkę, a nie pieprzyć głupoty).
rozbudowany tryb multiplayer przeznaczony dla 8, a może nawet i 16 graczy z kompletem dedykowanych misji.
zniknięcie taktyki masowej produkcji i masowego ataku z głów graczy, a to za sprawą wprowadzonych ograniczeń. Poborowi też się kiedyś skończą, a starców i dzieci do wojska ciągać nie wypada. Co prawda autorzy Praetorians przewidzieli możliwość wciągnięcia do oddziałów jeńców czy też uwolnionych niewolników wroga, jednak opcja ta nie przysłoni niezwykle ważnej czynności w życiu wodza, to jest gospodarowania dostępnym mięsem armatnim. Delikatnej wyrwy w szeregach nie załata się już produkcją dodatkową – trzeba będzie przerzucić ludzi z innego miejsca, osłabiając je przy okazji. To zmusi graczy do myślenia i podejmowania szybkich decyzji o kluczowym znaczeniu dla rozwoju sytuacji.
rezygnację z mgieł wojny. Zdaniem autorów osławione „fog of war” redukuje ilość strategii na rzecz bezmyślnej jatki. Planowanie jest bowiem nierozerwalnie związane ze znajomością sytuacji na froncie, a ciężko jest cokolwiek zaplanować, gdy nie wie się o przeciwniku nic. To założenie wydaje się cokolwiek nierealistyczne, ale… w dawnych czasach opłacano setki szpiegów i informatorów, którzy donosili o ruchach sił wroga, więc tak naprawdę walka via pełne zaskoczenie zdarzała się stosunkowo rzadko.
Screeny prezentują się bardzo interesująco. Same założenia podawane przez autorów również. Czy jednak całość zagra? Czy gra zdoła się przebić, co też nie jest proste (dowód: nie najlepsze wyniki Heavy Metal: FAKK 2, bardzo dobrej TPP na silniku Q3A)? Poczekamy do premiery. Podstawy sukcesu są, i to mocne.